Wywiad z Krystianem Żelaznym, redaktorem naczelnym The Poland Times
Tomasz Zola: Witaj w Utah, ciesze sie, ze nas odwiedziles i ze moglismy poznac Ciebie, rodzicow i brata.
Krystian Zelazny: Witam serdecznie, również jest mi niezmiernie miło móc bliżej poznać przedstawicieli jakże gościnnej, polskiej społeczności w Utah.
TZ: W sierpniu ukazal sie pierwszy numer miesiecznika „The Poland Times”. Skad pomysl i dlaczego zdecydowales sie na wydawanie kolejnego na rynku polonijnym miesiecznika?
KZ: Pomysł na wydawanie gazety narodził się na początku tego roku i w miarę szybko został wcielony w życie. Skąd się wziął? Uważam, iż o sile danej grupy narodowościowej w USA i Kanadzie świadczy w dużej mierze fakt posiadania przez nią znaczących mediów narodowych. Cel stworzenia ogólnoamerykańskiej, polonijnej platformy medialnej przyświecał mi już od wielu miesięcy. Próby zrealizowania swoistej idee fixe w oparciu o już istniejące polskojęzyczne media, z którymi do tej pory współpracowałem z wielu przyczyn nie dało się wcielić w życie. W pytaniu zaznaczyłeś, iż jest to kolejny polonijny periodyk. Zgadza się, lecz należy zauważyć, iż jego formuła i znaczny obszar kolportażu sprawia, że nabywa on pewnej wyjątkowości. Z biegiem czasu będziemy starali się coraz bardziej pozytywnie zaskakiwać czytelników naszą innowacyjnością.
TZ: My w Utah takze otrzymujemy egzemplarze „The Poland Times”. Jaki jest Wasz planowany zasieg?
KZ: Pragną tutaj zauważyć, iż oprócz ogromnego wsparcia najbliższej rodziny, znaczącą pomoc przy tworzeniu tego przedsięwzięcia otrzymuję od licznych aktywistów i organizacji polonijnych z USA i Kanady. M.in. od Razem Utah, za co niezmiernie dziękuję.
Jeśli chodzi o sam zasięg. Właśnie ukazał się drugi numer pisma, które w porównaniu z poprzednim miesiącem swoim zasięgiem obejmie także Kalifornię. Zatem na chwilę obecną dostępne będzie bezpłatnie w 10 stanach USA i 2 prowincjach Kanady. Docelowo chcemy stać się medium globalnym. Jak to należy rozumieć? Życie pokaże, lecz na pewno nie chcemy sobie stawiać jakichkolwiek ograniczeń terytorialnych.
Ponadto, dzięki stronie http://www.thepolandtimes.com/ mogą czytać nas wszyscy użytkownicy internetu na całym świecie. Już teraz odnotowaliśmy wejścia z dokładnie 70 krajów.
TZ: Czego bedzie sie mozna dowiedziec czytajac „The Poland Times”?
KZ: Opieramy się na publicystyce. Chcemy zachować odpowiedni poziom tekstów, których tematyka ma być jednak bardzo zróżnicowana. Tak aby każdy czytelnik mógł znaleźć coś dla siebie. Obecnie publikujemy przede wszystkim felietony polityczne, wywiady, publicystykę sportową, historyczną, ale także artykuły poświęcone prawie, religii, zdrowiu, kulturze czy życiu samej Polonii.
Natomiast tzw. wiadomości "news'owe" można oczywiście uzyskać na naszej stronie internetowej, która jest codziennie przeze mnie i moich współpracowników aktualizowana.
TZ: Zauwazylem wsrod autorow wiele znanych w Polsce nazwisk. Czy beda to stali autorzy i kogo jeszcze widzialbys wsrod piszacych?
KZ: Owszem, postacie takie jak Pietrzak, Ziemkiewicz czy Michalkiewicz należą do nietuzinkowych. Teksty wspomnianych autorów będziemy starać się publikować jak najczęściej jako, że wymienieni powyżej publicyści zadeklarowali chęć podjęcia stałej współpracy z naszą redakcją. Dla gazety piszą ponadto prof. Dziamka, prof. Uglorz, dr Górski czy dr Józwiak. W tym numerze gościem specjalnym pisma będzie sam prof. Binienda.
Nie zapominajmy, że prócz wielkich nazwisk zamieszczamy także teksty młodych, a nawet bardzo młodych autorów. Wspomnijmy tutaj choćby nastoletnią Klaudię Bagińską, której felietony czytane są przecież nie tylko przez osoby bliskie jej wiekiem.
Na pytanie kogo jeszcze chciałbym zaangażować do współpracy, ciężko na ten moment odpowiedzieć. Na pewno nie jest tak, że spoczywamy na bardzo wątpliwych laurach. Gazeta jak to często na początku bywa, ma jeszcze sporo mankamentów, które po woli próbujemy eliminować. Na chwilę obecną priorytetem jest ustabilizowanie się na rynku w oparciu o aktualne zasoby. Gdy to nastąpi pomyślimy nad pozyskaniem kolejnych wielkich nazwisk.
Krystian Zelazny: Witam serdecznie, również jest mi niezmiernie miło móc bliżej poznać przedstawicieli jakże gościnnej, polskiej społeczności w Utah.
TZ: W sierpniu ukazal sie pierwszy numer miesiecznika „The Poland Times”. Skad pomysl i dlaczego zdecydowales sie na wydawanie kolejnego na rynku polonijnym miesiecznika?
KZ: Pomysł na wydawanie gazety narodził się na początku tego roku i w miarę szybko został wcielony w życie. Skąd się wziął? Uważam, iż o sile danej grupy narodowościowej w USA i Kanadzie świadczy w dużej mierze fakt posiadania przez nią znaczących mediów narodowych. Cel stworzenia ogólnoamerykańskiej, polonijnej platformy medialnej przyświecał mi już od wielu miesięcy. Próby zrealizowania swoistej idee fixe w oparciu o już istniejące polskojęzyczne media, z którymi do tej pory współpracowałem z wielu przyczyn nie dało się wcielić w życie. W pytaniu zaznaczyłeś, iż jest to kolejny polonijny periodyk. Zgadza się, lecz należy zauważyć, iż jego formuła i znaczny obszar kolportażu sprawia, że nabywa on pewnej wyjątkowości. Z biegiem czasu będziemy starali się coraz bardziej pozytywnie zaskakiwać czytelników naszą innowacyjnością.
TZ: My w Utah takze otrzymujemy egzemplarze „The Poland Times”. Jaki jest Wasz planowany zasieg?
KZ: Pragną tutaj zauważyć, iż oprócz ogromnego wsparcia najbliższej rodziny, znaczącą pomoc przy tworzeniu tego przedsięwzięcia otrzymuję od licznych aktywistów i organizacji polonijnych z USA i Kanady. M.in. od Razem Utah, za co niezmiernie dziękuję.
Jeśli chodzi o sam zasięg. Właśnie ukazał się drugi numer pisma, które w porównaniu z poprzednim miesiącem swoim zasięgiem obejmie także Kalifornię. Zatem na chwilę obecną dostępne będzie bezpłatnie w 10 stanach USA i 2 prowincjach Kanady. Docelowo chcemy stać się medium globalnym. Jak to należy rozumieć? Życie pokaże, lecz na pewno nie chcemy sobie stawiać jakichkolwiek ograniczeń terytorialnych.
Ponadto, dzięki stronie http://www.thepolandtimes.com/ mogą czytać nas wszyscy użytkownicy internetu na całym świecie. Już teraz odnotowaliśmy wejścia z dokładnie 70 krajów.
TZ: Czego bedzie sie mozna dowiedziec czytajac „The Poland Times”?
KZ: Opieramy się na publicystyce. Chcemy zachować odpowiedni poziom tekstów, których tematyka ma być jednak bardzo zróżnicowana. Tak aby każdy czytelnik mógł znaleźć coś dla siebie. Obecnie publikujemy przede wszystkim felietony polityczne, wywiady, publicystykę sportową, historyczną, ale także artykuły poświęcone prawie, religii, zdrowiu, kulturze czy życiu samej Polonii.
Natomiast tzw. wiadomości "news'owe" można oczywiście uzyskać na naszej stronie internetowej, która jest codziennie przeze mnie i moich współpracowników aktualizowana.
TZ: Zauwazylem wsrod autorow wiele znanych w Polsce nazwisk. Czy beda to stali autorzy i kogo jeszcze widzialbys wsrod piszacych?
KZ: Owszem, postacie takie jak Pietrzak, Ziemkiewicz czy Michalkiewicz należą do nietuzinkowych. Teksty wspomnianych autorów będziemy starać się publikować jak najczęściej jako, że wymienieni powyżej publicyści zadeklarowali chęć podjęcia stałej współpracy z naszą redakcją. Dla gazety piszą ponadto prof. Dziamka, prof. Uglorz, dr Górski czy dr Józwiak. W tym numerze gościem specjalnym pisma będzie sam prof. Binienda.
Nie zapominajmy, że prócz wielkich nazwisk zamieszczamy także teksty młodych, a nawet bardzo młodych autorów. Wspomnijmy tutaj choćby nastoletnią Klaudię Bagińską, której felietony czytane są przecież nie tylko przez osoby bliskie jej wiekiem.
Na pytanie kogo jeszcze chciałbym zaangażować do współpracy, ciężko na ten moment odpowiedzieć. Na pewno nie jest tak, że spoczywamy na bardzo wątpliwych laurach. Gazeta jak to często na początku bywa, ma jeszcze sporo mankamentów, które po woli próbujemy eliminować. Na chwilę obecną priorytetem jest ustabilizowanie się na rynku w oparciu o aktualne zasoby. Gdy to nastąpi pomyślimy nad pozyskaniem kolejnych wielkich nazwisk.