Polski akcent na Tour of Utah 2012
Wyscig zawodowy Tour of Utah 2012 odbyl sie w polowie sierpnia. Wyscig co prawda istnieje juz od paru lat, lecz w tym roku po raz pierwszy bral udzial w him polski zawodnik, Bartosz Huzarski. Bartosz pisal o tych planach na swoim blogu gdzie w ksiedze gosci obiecalem zorganizowac "pare polskich flag".
Zgodnie z obietnica, podczas sobotniego, trudnego 5-go etapu, wybralismy sie (tzn. rodziny Strzelcow) na widokowy parking w polowie drogi do Snowbird. Po wymalowaniu kreda odpowiedniego przywitania, wystrojeni w polskie barwy, czekalismy na koszulki druzyny NetApp. Bartosz, nie bedac obecnym liderem swojej druzyny nie byl w czolowce lecz nieco z tylu. Akurat wypadlo dobrze, bo widzac w dali nasze polskie flagi, byl w stanie powitac nas gestem uniesionych rak (co mam na filmie). Biegnac z polska flaga obok niego przez jakies 100 metrow, rozmawialem z nim jak z kolega, np. pytal sie czy pokazemy sie tez na drugi dzien, co mu obiecalem. Ciekawe bylo, ze jak czekalismy az przejada wszyscy zawodnicy, paru innych kolarzy przywitalo nas polskim "Dzien dobry". Mysle, ze nie jeden z nim scigal sie w Tour de Pologne.
Na drugi dzien, ja z tata pojechalismy do Wolf Creek Pass, gdzie kolarze mieli wspinac sie pod bardzo stroma gore. Niestety, ulica byla prywatna i kibicow tam nie wpuszczali. Zatrzymalismy sie przy samym wjezdzie. Huzarski byl w peletonie, i choc wtedy go niezauwazylismy, nasze zdjecia wykazaly, ze machna do nas reka. Jeden nieznajomy gosc, wyreczyl nas machaniem flagi podczas gdy my robilismy zdjecia. Potem pojechalismy prosto do Park City aby obejzec zakonczenie wyscigu z nadzieja spotkania sie z polskim zawodnikiem. Nie bylismy zawiedzeni. Bartosz, pracujac dla swojego lidera, ktory wysunal sie na podium, sam skonczyl dosc dobrze. Ustawilismy sie w miejscu za finiszem, gdzie bylismy w stanie pogadac z "Huzarem" przez pare minut. Podzielil sie swoimi wrazeniami z wyscigu, a my swoimi. Szczegol naszej rozmowy nie pamietam, choc mam krotki kawalek nagrany kamera (za pozwoleniem). Pozegnalismy sie do nastepnego roku.
Jesli polakow w wyscigu nie zabraknie, nie powinno tez zabraknac kibicow. Trudno wyczuc kto ma przyjechac, ale jakby okazja sie powtorzyla to mysle, ze wypada odpowiednio przywitac naszych zawodnikow. Mam nadzieje, ze Pozdrawiam,
Piotrek S.
Zgodnie z obietnica, podczas sobotniego, trudnego 5-go etapu, wybralismy sie (tzn. rodziny Strzelcow) na widokowy parking w polowie drogi do Snowbird. Po wymalowaniu kreda odpowiedniego przywitania, wystrojeni w polskie barwy, czekalismy na koszulki druzyny NetApp. Bartosz, nie bedac obecnym liderem swojej druzyny nie byl w czolowce lecz nieco z tylu. Akurat wypadlo dobrze, bo widzac w dali nasze polskie flagi, byl w stanie powitac nas gestem uniesionych rak (co mam na filmie). Biegnac z polska flaga obok niego przez jakies 100 metrow, rozmawialem z nim jak z kolega, np. pytal sie czy pokazemy sie tez na drugi dzien, co mu obiecalem. Ciekawe bylo, ze jak czekalismy az przejada wszyscy zawodnicy, paru innych kolarzy przywitalo nas polskim "Dzien dobry". Mysle, ze nie jeden z nim scigal sie w Tour de Pologne.
Na drugi dzien, ja z tata pojechalismy do Wolf Creek Pass, gdzie kolarze mieli wspinac sie pod bardzo stroma gore. Niestety, ulica byla prywatna i kibicow tam nie wpuszczali. Zatrzymalismy sie przy samym wjezdzie. Huzarski byl w peletonie, i choc wtedy go niezauwazylismy, nasze zdjecia wykazaly, ze machna do nas reka. Jeden nieznajomy gosc, wyreczyl nas machaniem flagi podczas gdy my robilismy zdjecia. Potem pojechalismy prosto do Park City aby obejzec zakonczenie wyscigu z nadzieja spotkania sie z polskim zawodnikiem. Nie bylismy zawiedzeni. Bartosz, pracujac dla swojego lidera, ktory wysunal sie na podium, sam skonczyl dosc dobrze. Ustawilismy sie w miejscu za finiszem, gdzie bylismy w stanie pogadac z "Huzarem" przez pare minut. Podzielil sie swoimi wrazeniami z wyscigu, a my swoimi. Szczegol naszej rozmowy nie pamietam, choc mam krotki kawalek nagrany kamera (za pozwoleniem). Pozegnalismy sie do nastepnego roku.
Jesli polakow w wyscigu nie zabraknie, nie powinno tez zabraknac kibicow. Trudno wyczuc kto ma przyjechac, ale jakby okazja sie powtorzyla to mysle, ze wypada odpowiednio przywitac naszych zawodnikow. Mam nadzieje, ze Pozdrawiam,
Piotrek S.